Krok po kroku na mapie świata
Praktyczne informacje o niskobudżetowym podróżowaniu. Podróż dookoła świata: Singapur, Malezja, Japonia, Hawaje (O'ahu, Big Island), USA (Kalifornia). Relacje z podróży, zdjęcia i Nasze wrażenia z odwiedzanych miejsc. Ciekawostki i zabawne historie związane z Naszymi wyjazdami. Organizacja podróży od podstaw. Wskazówki dla podróżników organizujących wyjazdy samodzielnie.
2018/06/11
Lecimy dookoła świata!! :) Jak i gdzie wyszukiwaliśmy loty? Problem z odwołanym lotem oraz z bardzo małym bagażem podręcznym..
Zanim zakupiliśmy Nasze bilety, przez kilka miesięcy obserwowaliśmy niemal codziennie ceny przelotów w interesującym Nas kierunku. Wyszukiwaliśmy przeróżne możliwości, wiedząc że miejscem docelowym ma być Kalifornia. Naszym zdecydowanym numerem jeden jeśli chodzi o wyszukiwarki jest skyscanner. Głównie ze względu na możliwości wyszukiwania lotów z wybranego kraju do: ''wszędzie''. W ten sposób można obserwować interesujące kierunki, dobierać miejsca przesiadek itp. Oczywiście nie jest to proste, ale jeśli tak jak My jesteście w miarę elastyczni co do terminu (nam przesiadka 2 dniowa w Singapurze i 3 dniowa w Osace bardzo odpowiada - wręcz lepiej niż mielibyśmy lecieć bezpośrednio bo będzie okazja zobaczyć dodatkowe miejsca) - to takie wyszukiwanie na szeroką skalę ma jak najbardziej sens. To właśnie dzięki temu wymyśliliśmy, że nie dokładając dużo więcej możemy polecieć dookoła świata, zamiast lecieć do USA i z powrotem. Wpierw znaleźliśmy bardzo tanie loty z Berlina do Azji (Singapur, Malezja, Tajwan, Tajlandia). Wiedzieliśmy też, że jeśli lecieć dookoła świata to nie ma opcji nie zatrzymać się na Hawajach, które są po drodze, a na Hawaje najtańsze loty są z Japonii. Udało się więc dobrać również tanie połączenie Air Asią z Singapuru do Japonii i tak oto powstał plan podróży do USA. Loty między wyspami Oahu i Big Island są w stałej cenie każdego dnia, a połączenie z Hawajów do Los Angeles o dziwo najtańsze było gdy kupiło się bilet do San Diego z wcześniejszą przesiadką w LA - więc tak naprawdę będziemy mogli wysiąść na dowolnym z tych lotnisk. Na koniec pozostał lot powrotny - i tu niestety nie było nic taniego bezpośrednio do Niemiec czy Polski, dlatego w pierwszej opcji zdecydowaliśmy się kupić bilet z Los Angeles do Mediolanu, a z Mediolanu tanim Easy Jetem do Berlina.
Niby wszystko zakupione aż tu nagle miesiąc później, zupełnie niespodziewanie dostajemy wiadomość, że lot z Los Angeles do Mediolanu został odwołany! Bilety te kupiliśmy przez portal gotogate.com, i niestety ale od miesiąca sprawa zwrotu pieniędzy za ten lot jeszcze nie została załatwiona - ale jesteśmy dobrej myśli. Lot Easy Jetem niestety przepadnie, ponieważ opłata za odwołanie czy przebookowanie jest znacznie wyższą niż kosztował nas bilet. Rozpoczęliśmy więc nowe poszukiwania biletu powrotnego. W taniej wersji tak naprawdę nie było wyboru - musieliśmy lecieć przez Reykjavik na Islandii, a stamtąd na szczęście lata bezpośrednio do Poznania samolot linii Wizzair, także chociaż przy powrocie unikniemy już podróży autobusem i trafimy bezpośrednio do domu. Poza tym - spędzimy jeden dzień na Islandii! Znowu są to dla Nas jakieś plusy tej zmiany ;). Koszt niestety oprócz strat poniesionych w związku z odwołaniem lotu - także jest nieco wyższy niż miał być w pierwotnej wersji:
Los Angeles - Reykjavik - 535 zł
Reykjavik - Poznań - 424 zł
Co do wyszukiwania lotów to tak jak pisałem w pierwszej kolejności używamy skyscanner'a, ale zawsze po wyszukaniu lotu, porównujemy ceny z innymi wyszukiwarkami, a także z ceną bezpośrednio na stronie danej linii lotniczej. Do tej pory jednak zawsze cena wyszukana przez skyscanner okazywała się tą rzeczywiście najtańszą opcją.
Bilety kupujemy oczywiście tylko z darmowym bagażem podręcznym oraz bez żadnych innych dodatkowych (płatnych) usług. Bagaż podręczny w większości linii jest podobnej wielkości, jednak podczas Naszej podróży napotkamy na dwie linie, które mają w cenie znacznie mniejszy bagaż podręczny od standardowego rozmiaru..
Scoot - 54cm x 38cm x 23cm
Air Asia - 56cm x 36 cm x 23 cm
United Airlines - 43 cm x 25 cm x 22 cm
Hawaiian Airlines -56 cm x 36cm x 23 cm
WOW Air - 42 cm x 32 cm x 25 cm
Easy Jet - 56 cm x 45 cm x 25 cm
Jak widać United Airlines i WOW Air mają wliczony w cenę tylko przedmiot osobisty o znacznie mniejszych wymiarach aniżeli regularny bagaż podręczny. My póki co jednak nie przejmujemy się i będziemy się martwić na miejscu, po powrocie na pewno opowiemy Wam jak udało Nam się zmniejszyć Nasze plecaki do wymaganych wymiarów i miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli dodatkowo dopłacać! :)
2018/06/03
Kupujemy bilety na podróż do USA. Ops niespodzianka! Zmiana planów! :)
Od grudnia 2017 rozpoczęły się intensywne wyszukiwania lotów do USA. Porównywaliśmy, sprawdzaliśmy bardzo dużo różnych opcji, aż w końcu okazało się że lot z Europy na zachodnie wybrzeże nie trzeba wcale standardowo pokonać w kierunku zachodnim, a równie dobrze można polecieć w kierunku wschodnim.. Ewa chyba cały czas miała w głowie zrealizowanie swojego marzenia, czyli odwiedzenia wysp hawajskich.., ale ja nie wierzyłem, że może nas być stać na takie wakacje.. Jak się jednak okazało, przeloty na wschód w naszym terminie były wyjątkowo tanie i po kilku tygodniach niepewności podjęliśmy decyzję.. TAK, LECIMY DOOKOŁA ŚWIATA. Ooo tego się sami nie spodziewaliśmy! Ale znalezione okazyjne ceny lotów jak zobaczycie sami były bardzo zachęcające! 24 lutego kupiliśmy bilety na pierwszy etap Naszej wielkiej podróży.
1. Berlin - Singapur - Scoot - 865 zł
2. Singapur - Osaka - Air Asia - 550 zł
3. Osaka - Oahu (Honolulu) - Air Asia - 623 zł
a kolejnego dnia, zdecydowaliśmy się już kupić bilety powrotne:
1. Los Angeles - Mediolan - Norwegian - 673 zł
2. Mediolan - Berlin - EasyJet - 94 zł
Brakowało więc jak widać nam już jedynie przeloty z Hawajów na zachodnie wybrzeże USA, ale ceny tutaj są raczej stałe, a lotów bardzo dużo więc lot ten zakupiliśmy nieco później. Zdecydowaliśmy się także odwiedzić dwie wyspy hawajskie dlatego dokupiliśmy jeszcze dwa loty:
1. Honolulu - Kona - Hawaiian Airlines - 320 zł
2. Kona - Los Angeles - United Airlines - 630 zł
Jeśli więc podliczyć wszystkie ceny biletów to przelot dookoła świata powinien kosztować nas: 3745 zł. Największym jednak plusem jest to jak wiele miejsc zobaczymy :). Będziemy mieli 2 dni na zwiedzanie w Singapurze, 4 dni na zapoznanie z japońskimi zwyczajami w Osace, 6 dni na szaleństwa na najpopularniejszej wyspie hawajskie - Oahu, 8 dni na odkrywanie dzikiej wulkanicznej wyspy Big Island, oraz 12 dni na objechanie najważniejszych punktów zachodniego wybrzeża USA!
1. Berlin - Singapur - Scoot - 865 zł
2. Singapur - Osaka - Air Asia - 550 zł
3. Osaka - Oahu (Honolulu) - Air Asia - 623 zł
a kolejnego dnia, zdecydowaliśmy się już kupić bilety powrotne:
1. Los Angeles - Mediolan - Norwegian - 673 zł
2. Mediolan - Berlin - EasyJet - 94 zł
Brakowało więc jak widać nam już jedynie przeloty z Hawajów na zachodnie wybrzeże USA, ale ceny tutaj są raczej stałe, a lotów bardzo dużo więc lot ten zakupiliśmy nieco później. Zdecydowaliśmy się także odwiedzić dwie wyspy hawajskie dlatego dokupiliśmy jeszcze dwa loty:
1. Honolulu - Kona - Hawaiian Airlines - 320 zł
2. Kona - Los Angeles - United Airlines - 630 zł
Jeśli więc podliczyć wszystkie ceny biletów to przelot dookoła świata powinien kosztować nas: 3745 zł. Największym jednak plusem jest to jak wiele miejsc zobaczymy :). Będziemy mieli 2 dni na zwiedzanie w Singapurze, 4 dni na zapoznanie z japońskimi zwyczajami w Osace, 6 dni na szaleństwa na najpopularniejszej wyspie hawajskie - Oahu, 8 dni na odkrywanie dzikiej wulkanicznej wyspy Big Island, oraz 12 dni na objechanie najważniejszych punktów zachodniego wybrzeża USA!
2018/05/27
Gdzie w 2018? Mega wyjazd przed Nami, a najpierw załatwiamy wizę do USA :)
Pierwszy wyjazd poza Europę był dosyć spontaniczny, bo do końca nie wiadomo było gdzie polecimy. Sri Lanka była jednak bardziej moim punktem na mapie, aniżeli Ewy - dlatego ustaliliśmy że w 2018 to ona nada kierunek Naszej podróży. Dużym dla mnie zaskoczeniem nie było, że padło na Stany Zjednoczone. Kwestią rozmów był więc głównie rejon w który możemy się udać, ale tutaj dosyć zgodnie stwierdziliśmy, że najbardziej interesuje nas zachodnie wybrzeże: Los Angeles, San Francisco, Las Vegas (Wielki Kanion) itp. No cóż..
a więc jest listopad 2017, a my już mamy decyzję gdzie polecimy w wakacje 2018! :) To chyba rekord - tak duże wyprzedzenie, tyle czasu na planowanie.. i jak się okaże na bycie elastycznym w kwestiach tego wydawałoby się nieskomplikowanego wyjazdu.. Ale zacznijmy po kolei: skoro chcemy lecieć do USA - pierwsze co trzeba zrobić to postarać się o wizę.
Jak zdobyć wizę turystyczną do USA:
Najpierw wypełniamy wniosek przez internet na stronie: https://ceac.state.gov/genniv/ . Formularz jest dosyć ''długi'' ale nie ma generalnie nic trudnego w jego uzupełnieniu i w pół godziny jesteśmy w stanie spokojnie to zrobić. Następnie (znając numer swojego wniosku), wchodzimy na stronę: https://cgifederal.secure.force.com/SiteRegister?country=Poland&language=en_US, gdzie musimy założyć konto (wybieramy też miejsce spotkania z konsulem - Kraków lub Warszawa), a następnie dokonujemy opłaty 160$ (ok. 580 zł). Po zatwierdzeniu otrzymamy numer referencyjny, który musimy podać w systemie by dokonać umówienia spotkania z konsulem. Jest to do zrobienia na tej samej stronie, po zalogowaniu jest możliwość umówienia wizyty w dogodnym dla nas terminie (około miesiąc oczekiwania). Na wizytę z konsulem zabieramy wszystkie potrzebne dokumenty włącznie z ważnym paszportem. Najlepiej przyjść wcześniej ustawić się w kolejce (w Warszawie kolejka stoi na chodniku, na zewnątrz). Ochroniarz karze nam zostawić telefon przy wejściu, a następnie zgodnie z instrukcjami kierujemy się do konkretnych okienek, w których mogą nam zadać pytania m.in. o cel podróży, rodzinę w USA, planowany czas pobytu itp. Nam zadane raptem kilka pytań i generalnie cała wizyta trwała bardzo krótko, kilkanaście minut. Na końcu dowiadujemy się, że dostaliśmy wizę - jednak za paszportem będzie trzeba poczekać jeszcze kilka dni/tygodni. Paszporty odbieramy w specjalnych miejscach wyznaczonych do odbierania przesyłki w okolicy miejsca zamieszkania.
Mamy wizę! :) Czas poszukać biletów lotniczych! :)
My na poszukiwania tanich, okazyjnych biletów tracimy naprawdę sporo czasu i zawsze ciężko jest się Nam zdecydować. Nie inaczej było tym razem.
a więc jest listopad 2017, a my już mamy decyzję gdzie polecimy w wakacje 2018! :) To chyba rekord - tak duże wyprzedzenie, tyle czasu na planowanie.. i jak się okaże na bycie elastycznym w kwestiach tego wydawałoby się nieskomplikowanego wyjazdu.. Ale zacznijmy po kolei: skoro chcemy lecieć do USA - pierwsze co trzeba zrobić to postarać się o wizę.
Jak zdobyć wizę turystyczną do USA:
Najpierw wypełniamy wniosek przez internet na stronie: https://ceac.state.gov/genniv/ . Formularz jest dosyć ''długi'' ale nie ma generalnie nic trudnego w jego uzupełnieniu i w pół godziny jesteśmy w stanie spokojnie to zrobić. Następnie (znając numer swojego wniosku), wchodzimy na stronę: https://cgifederal.secure.force.com/SiteRegister?country=Poland&language=en_US, gdzie musimy założyć konto (wybieramy też miejsce spotkania z konsulem - Kraków lub Warszawa), a następnie dokonujemy opłaty 160$ (ok. 580 zł). Po zatwierdzeniu otrzymamy numer referencyjny, który musimy podać w systemie by dokonać umówienia spotkania z konsulem. Jest to do zrobienia na tej samej stronie, po zalogowaniu jest możliwość umówienia wizyty w dogodnym dla nas terminie (około miesiąc oczekiwania). Na wizytę z konsulem zabieramy wszystkie potrzebne dokumenty włącznie z ważnym paszportem. Najlepiej przyjść wcześniej ustawić się w kolejce (w Warszawie kolejka stoi na chodniku, na zewnątrz). Ochroniarz karze nam zostawić telefon przy wejściu, a następnie zgodnie z instrukcjami kierujemy się do konkretnych okienek, w których mogą nam zadać pytania m.in. o cel podróży, rodzinę w USA, planowany czas pobytu itp. Nam zadane raptem kilka pytań i generalnie cała wizyta trwała bardzo krótko, kilkanaście minut. Na końcu dowiadujemy się, że dostaliśmy wizę - jednak za paszportem będzie trzeba poczekać jeszcze kilka dni/tygodni. Paszporty odbieramy w specjalnych miejscach wyznaczonych do odbierania przesyłki w okolicy miejsca zamieszkania.
Mamy wizę! :) Czas poszukać biletów lotniczych! :)
My na poszukiwania tanich, okazyjnych biletów tracimy naprawdę sporo czasu i zawsze ciężko jest się Nam zdecydować. Nie inaczej było tym razem.
2018/04/30
Co nie co o podróżach, które już za nami.. Cz.5: Pierwszy raz poza Europę - Sri Lanka
Rajskie plaże na Sri Lance |
Kupując bilety pierwszy raz tak daleko, nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy co Nas czeka w drodze.. i przy zakupie kierowaliśmy się głównie ceną.. Sporą niedogodnością okazały się jednak później przesiadki.. W krótkim czasie przygotowaliśmy więc plan na wyjazd, rezerwując przez portal booking.com pierwszy nocleg. Wydawało Nam się, że sprawdziliśmy też mniej więcej w jaki sposób korzystać z transportu publicznego, bo tylko z niego zamierzaliśmy korzystać. Nadszedł jednak czas wyjazdu i weryfikacji Naszych pomysłów..
Wylot z Wrocławia do Kijowa linią lotniczą Wizzair, oczywiście zabraliśmy ze sobą tylko bagaże podręczne. Na Ukrainie mieliśmy cały jeden dzień i noc na przedostanie się z jednego lotniska na drugie. Pierwsze godziny postanowiliśmy spędzić więc w centrum miasta i rozejrzeć się po okolicy m.in. widzieliśmy słynny Majdan. Pogoda Nas nie rozpieszczała, gdyż podczas spacerowania ulicami Kijowa rozpoczęła się wielka ulewa.. dlatego dłuższe błąkanie się z plecakami nie miało sensu, więc po zjedzeniu ukraińskich przysmaków w polecanej jadłodajni, udaliśmy się do Boryspolu, gdzie mieliśmy nocleg, z którego blisko już było do lotniska następnego ranka.
Z Kijowa mieliśmy przelot do Dubaju liniami Air Asia oraz dalej z Dubaju do Kolombo tą samą linią. Na miejsce dotarliśmy o 3-4 nad ranem.. i wtedy się zaczęło.. Jeszcze zanim wyszliśmy z lotniska, już zostaliśmy ''zaatakowani'' przez kilku lokalnych pracowników namawiających do wymiany waluty w ich kantorze. Waluta wymieniona, wychodzimy z lotniska - nadal jest ciemno, jest środek nocy, a przed lotniskiem totalny harmider! Mnóstwo ludzi, co chwila podbiegający do Nas kierowcy tuktuków namawiający na kurs. Przez pół godziny próbowaliśmy dowiedzieć się skąd odjedzie Nasz autobus, którym wyczytaliśmy, że powinniśmy byli pojechać. Nikt nie udzielił (bo zapewne nie chciał) nam odpowiedzi, za to kręcąc, kłamiąc, że takich autobusów nie ma albo że odjeżdżają dużo później itp. namawiali na korzystanie z ich prywatnych transportów. Czytałem na szczęście, że kierowcy tuktuków nie mówią prawdy (mimo, że niektórzy bardzo zapewniają że chcą pomóc), dlatego postanowiliśmy nie dać się wciągnąć w ich gierki i odejść od lotniska gdzie panował zgiełk. Poszliśmy więc.. na piechotę, aż do pętli autobusowej - Katunayake (do której jeździły zapewne darmowe autobusy z lotniska, ale nikt nie chciał nam powiedzieć o nich). Nie było to jednak daleko - z 2-3 km w sam raz na odpoczęcie od hałasu pod lotniskiem. Na dworcu autobusowym na całe szczęście nie było prawie nikogo i panował spokój. Od razu jeden z kierowców powiedział Nam kiedy i skąd odjedzie Nasz autobus do miejscowości Kurunegala i rzeczywiście tak się stało..
Wnętrze lokalnych autobusów jest zawsze kolorowe i świecące |
Biali ludzie w niektórych rejonach nadal są atrakcję dla dzieci |
Jako, że przejeżdżaliśmy przez centralną, nieturystyczną część Sri Lanki, po drodze byliśmy dla wielu mieszkańców dużą atrakcją. Azjatyckie dzieci wpatrywały się w Nas przez kilka godzin, by w końcu odważyć się nawet z nami usiąść, zrobić sobie zdjęcia, a także poczęstować Nas różnymi przekąskami. Staliśmy się więc niejako atrakcją, a wszyscy bardzo pozytywnie do Nas podchodzili, chcieli rozmawiać (choć nie wszyscy potrafili) i zaczęliśmy powoli czuć się nieco spokojniejsi jeśli chodzi o Nasz dalszy pobyt..
Podróżowanie tuktukiem jest najszybszym środkiem lokomocji w miasteczkach |
Szczęśliwie znaleziony nocleg okazał się być bardzo ładnym miejscem |
Krowy na ulicach to norma |
Rajskie widoki, a plaże puste |
Patio przed domem niemal całe obrośnięte egzotyczną roślinnością |
Niektóre odcinki trzeba było pokonać na piechotę |
Dworzec autobusowy |
Napój prosto z kokosa |
Plaże na Arugam Bay są przygotowane do przyjęcie turystów (leżaki, surfing, bary) |
Słonik podczas naszej przejażdżki jeepem po Safari w Yala National Park |
Wiewiórka palmowa |
Małpka czychająca na pozostawione przez turystów rzeczy ;) |
Wzgórze porośnięte krzewami herbacianymi |
Przystanek kolejowy Ella |
Jeden z wielu strumyków płynący przez wzgórza |
Widoki z pociągu na trasie Ella - Colombo |
Gratisowo dorzucam trochę zdjęć z kategorii food :)
Klasyczne śniadanie dla turystów |
Śniadanie w wersji Marokańskiej |
Przekąska w postaci tortilli z hummusem |
Słynne Rice&Curry z różnymi dodatkami :) |
Herbata ze Sri Lanka - tak! zawsze i wszędzie!:) |
2018/04/24
Co nie co o podróżach, które już za nami.. Cz. 4: Autostop, podróżowanie w pojedynkę, nocowanie na dziko
Autostop i podróżowanie w
pojedynkę.. - Chorwacja / Węgry + Erasmus w Pradze.
Kolejnym już trzecim moim wyjazdem studenckim był 4 miesięczny pobyt w czeskiej Pradze. Studia na wydziale wychowania fizycznego wyróżniały się organizowanymi kursami w formie krótkich obozów. Dzięki temu spędziłem kilka dni na wspinaniu się po skałkach, jeżdżeniu i bieganiu na nartach, a także na obozie team buildingowym z wieloma różnymi atrakcjami terenowymi. Sam pobyt w Pradze był również bardzo udany, życie w tym mieście uważam za naprawdę przyjemne. Duża ilość fajnych parków, dobra komunikacja miejska, fajne zabytkowe miejsca, a także wiele możliwości wieczornych imprez czy poprostu miejsc gdzie można fajnie spędzić czas ze znajomymi (koncerty, wystawy, wydarzenia plenerowe itp).
Plecak - mój jedyny kompan w podróży |
czeskiej i dopiero w dalszą trasę jechać autostopem. Brak doświadczenia pokierował mnie do Kłodzka.. co jak się okazało nie było dobrym wyborem, bo trasa do Czech stamtąd nie jest żadną główną drogą i samochody kursowały bardzo rzadko.. Wydawało mi się, że nie jest wcale źle, nie oczekiwałem jakoś bardzo długo w jednym miejscu, jednakże wszyscy którzy tamtędy przejeżdżali byli mieszkańcami okolicznych wiosek i pokonanie pierwszych 100 km zajęło mi cały dzień, zaliczając co najmniej 15 różnych samochodów.
Nadchodził zmrok, a ja dojechałem zaledwie na obrzeża Ołomuńca (a planowałem dojechać do Wiednia..). Wrażenia targającego człowiekiem gdy znajduje się sam, w kompletnej du..ie, przy nadchodzącej nocy, na jakimś rozjeździe autostrad, nie widząc żadnych budynków nawet.. - to naprawdę nie do opisania co człowiekowi przez myśli przechodzi. Na autostopa nie widziałem szans, bardzo mocno rozważałem (wraz z nadchodzącym zmęczeniem i ciemnością) rzucenie się w śpiwór w krzaki kilka metrów od autostrady i przeczekanie do rana.. ale cóż ludzie pisali, że zawsze takie miłe rzeczy ich spotykają w podróży stopem, a ja już pierwszej nocki mam spać w tak beznadziejnym miejscu?. Postanowiłem ruszyć w stronę miasta Ołomuńca. Dotarłem do osiedla, z końcowym przystankiem tramwajowym. Było już po 21.. Postanowiłem w złości na to jak mało trasy pokonałem, pojechać na dworzec i zabrać jakiś pociąg lub autobus w dalszą trasę.. Jakież rozczarowanie mnie spotkało gdy dojechałem o 22:10, a jak się dopiero wtedy okazało ostatnie jakiekolwiek transporty odjechały o 22:00.. Kolejny raz bezradność, złość i brak pomysłu co robić..
Pierwszy nocleg pod chmurką.. |
Niespodziewane spotkanie z Laurą w Zagrzebiu. |
Pierwszy nocleg na Chorwackiej plaży, mimo trudności - szczęśliwy |
Ekipa autostopowiczów wreszcie w komplecie. |
Łapania stopa za pomocą napisu z miejscowością docelową. |
oraz na kciuk oraz flagę Polski ;). |
Jeden z noclegów w bajecznym miejscu.. |
Od świtu kilku mężczyzn biegało wkoło naszych namiotów krzycząc coś w obcym języku. Naprawdę nie wiedzieliśmy co się dzieje, a wyjść z namiotu było strach. Dopiero jak zrobiło się jasno, okazało się że to rybacy, i po ich odpłynięciu mogliśmy zanurzyć się w dalszy sen. Po Chorwacji autostopem jeździło się już naprawdę bardzo sprawnie mimo, że byliśmy dużą grupą z łatwością docieraliśmy w kolejne miejsca. Równie szybko udało mi sie wraz z koleżanką złapać transport z Chorwacji do Węgier, gdzie kolejne dni spędziliśmy nad Balatonem. Mimo wielu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, podróż ta bardzo wiele mnie nauczyła - dała mi nauczkę za nieprzygotowanie się i zbyt dużą bojaźliwość. Jednak poprzez moje gapiostwo przeżyłem tak niesamowite emocje, które zmieniają charakter, wzmacniają, budują i zostawiają wspomnienia na całe życie.
Wiele kilometrów z plecakiem na sobie w takich miejscach jest czystą przyjemnością.! :) |
2018/03/10
Co nie co o podróżach, które już za nami.. Cz.3: Erasmus w Portugalii + Majorka i Barcelona
Widok z tarasu naszego mieszkania w Vila Real |
Vila Real - góry |
Stadion piłkarski w Bradze |
przystawka - mini ślimaki |
ślady włamania do samochodu w Porto |
pomyślnie. Również w wypożyczalni nikt nie był zdziwiony faktem włamania, nawet nie zainteresowali się by pójść od razu obejrzeć samochód.. Znowu wypisanie kilku formularzy, jak się okazało lepiej by było nawet gdybyśmy nie zgłaszali sprawy na policję.. Wtedy wypożyczalnia mogła by wpisać wypadek pt. gałąź spadła na samochód i sprawa z ubezpieczeniem byłaby jeszcze prostsza, a gdy zostało to zgłoszone policji to ubezpieczalnia musiała czekać na zakończenie sprawy. Na szczęście żadnych kosztów nam nie potrącono :).
Nasz hostel podczas podróży |
Południe Portugalii |
Playa da Marinha - południe Portugalii |
Playa da Marinha - południe Portugalii |
Gdy zrobiło się już ciepło ruszyliśmy wraz ze znajomymi na zwiedzanie południowych stron Portugalii. Początek wyprawy postanowiliśmy rozpocząć dotarciem na lotnisko w Porto autostopem. Nie mieliśmy szczęścia i musieliśmy się naczekać, żeby wreszcie ktoś nas zabrał. Staruszkowie, którzy się nad nami zlitowali, nie mówili w ogóle po angielsku, jednak całą drogę próbowali w jakikolwiek sposób do nas zagadać. Z lotniska w Portu polecieliśmy do Faro, a tam mieliśmy już umówione spotkanie i nocleg u innych uczestników Erasmusa. Na kolejne dni wypożyczyliśmy ponownie auto, by móc swobodnie poruszać się wzdłuż wybrzeża. Jechaliśmy cały czas wybrzeżem południowym, a później zachodnim aż do Lizbony, zatrzymując się w każdym zachwycającym miejscu. Noclegi organizowaliśmy sobie na dziko, tzn zawsze dwie osoby nocowały w samochodzie, a kolejne dwie w zakupionym wcześniej małym namiocie z decathlonu. Mimo iż wybieraliśmy zawsze miejsca na uboczu, pozornie oddalone od cywilizacji, również tym razem nie obyło się od niepotrzebnego najedzenia się strachu. Jednego wieczoru, jeszcze zanim poszliśmy spać, siedzieliśmy sobie przed namiotem, jak nam się wydawało zupełnie sami.. W pewnym momencie usłyszeliśmy jakieś kroki, ale było kompletnie ciemno więc nic nie było widać. Chwila ciszy, a potem znów jakieś skradanie się dookoła Nas.. aż nagle..: Hau Hau Hau! Kilka psów zaczęło szczekać, a my jak porażeni prądem wskoczyliśmy do samochodu by się
Zachodnie wybrzeże Portugalii - okolice Porto |
Oczywiście najważniejszym punktem wycieczki było plażowanie, byczenie się w na niesamowitych plażach, podziwianie widoków, zażywanie kąpieli, nurkowanie i wygrzewanie się na słońcu. :). Lizbona niestety została przez nas zwiedzona na szybko, tylko w jeden dzień, dlatego zahaczyliśmy tylko o najbardziej kultowe miejsca, a potem popędziliśmy na autobus powrotny do Vila Real.
Majorka |
Droga do szczęścia jest prosta, ty sam wpadasz na barierki |
Subskrybuj:
Posty (Atom)