Widok z tarasu naszego mieszkania w Vila Real |
Vila Real - góry |
Stadion piłkarski w Bradze |
przystawka - mini ślimaki |
ślady włamania do samochodu w Porto |
pomyślnie. Również w wypożyczalni nikt nie był zdziwiony faktem włamania, nawet nie zainteresowali się by pójść od razu obejrzeć samochód.. Znowu wypisanie kilku formularzy, jak się okazało lepiej by było nawet gdybyśmy nie zgłaszali sprawy na policję.. Wtedy wypożyczalnia mogła by wpisać wypadek pt. gałąź spadła na samochód i sprawa z ubezpieczeniem byłaby jeszcze prostsza, a gdy zostało to zgłoszone policji to ubezpieczalnia musiała czekać na zakończenie sprawy. Na szczęście żadnych kosztów nam nie potrącono :).
Nasz hostel podczas podróży |
Południe Portugalii |
Playa da Marinha - południe Portugalii |
Playa da Marinha - południe Portugalii |
Gdy zrobiło się już ciepło ruszyliśmy wraz ze znajomymi na zwiedzanie południowych stron Portugalii. Początek wyprawy postanowiliśmy rozpocząć dotarciem na lotnisko w Porto autostopem. Nie mieliśmy szczęścia i musieliśmy się naczekać, żeby wreszcie ktoś nas zabrał. Staruszkowie, którzy się nad nami zlitowali, nie mówili w ogóle po angielsku, jednak całą drogę próbowali w jakikolwiek sposób do nas zagadać. Z lotniska w Portu polecieliśmy do Faro, a tam mieliśmy już umówione spotkanie i nocleg u innych uczestników Erasmusa. Na kolejne dni wypożyczyliśmy ponownie auto, by móc swobodnie poruszać się wzdłuż wybrzeża. Jechaliśmy cały czas wybrzeżem południowym, a później zachodnim aż do Lizbony, zatrzymując się w każdym zachwycającym miejscu. Noclegi organizowaliśmy sobie na dziko, tzn zawsze dwie osoby nocowały w samochodzie, a kolejne dwie w zakupionym wcześniej małym namiocie z decathlonu. Mimo iż wybieraliśmy zawsze miejsca na uboczu, pozornie oddalone od cywilizacji, również tym razem nie obyło się od niepotrzebnego najedzenia się strachu. Jednego wieczoru, jeszcze zanim poszliśmy spać, siedzieliśmy sobie przed namiotem, jak nam się wydawało zupełnie sami.. W pewnym momencie usłyszeliśmy jakieś kroki, ale było kompletnie ciemno więc nic nie było widać. Chwila ciszy, a potem znów jakieś skradanie się dookoła Nas.. aż nagle..: Hau Hau Hau! Kilka psów zaczęło szczekać, a my jak porażeni prądem wskoczyliśmy do samochodu by się
Zachodnie wybrzeże Portugalii - okolice Porto |
Oczywiście najważniejszym punktem wycieczki było plażowanie, byczenie się w na niesamowitych plażach, podziwianie widoków, zażywanie kąpieli, nurkowanie i wygrzewanie się na słońcu. :). Lizbona niestety została przez nas zwiedzona na szybko, tylko w jeden dzień, dlatego zahaczyliśmy tylko o najbardziej kultowe miejsca, a potem popędziliśmy na autobus powrotny do Vila Real.
Majorka |
Droga do szczęścia jest prosta, ty sam wpadasz na barierki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz